ucieczce do Rosji.
- Co za szaleństwo! Nie chcę o tym słyszeć! Jeśli nie zginiesz na miejscu, pójdziesz na szubienicę! - Nie rozumiesz, że nie mogę cię tak zostawić? Dałem słowo i dotrzymam go. Muszę go dotrzymać! Spróbuj mnie zrozumieć. Becky zbladła. - Cóż to ma za znaczenie, skoro mogę cię stracić?! Przez długą chwilę wpatrywali się w siebie. - Wiem, dlaczego tak mówisz - odezwała się, drżąc na całym ciele. - Nie będziesz śmiał mi spojrzeć w oczy, jeżeli przegrasz. A tymczasem liczysz się dla mnie tylko ty, nie dom czy pieniądze! Kiedy to wszystko się zaczynało, mój dom wydawał mi się czymś najważniejszym na świecie, bo był jedynym miejscem, do którego mogłam wrócić. Ale nie teraz. Dziś należę do ciebie, Alecu. Proszę cię, nie porzucaj mnie, robiąc coś tak strasznego! - Nigdy bym cię nie porzucił. - Tak? Więc obiecuję ci, że nie przestanę cię kochać, gdybyś przegrał. Bo tego właśnie się obawiasz, prawda? Słyszysz, co mówię? Cokolwiek się stanie, nie zmieni to moich uczuć. Nawet jeśli przegrasz, będziemy mieli siebie nawzajem, a to znaczy więcej niż wszystkie domy i pieniądze na świecie. - Nie, Becky. Liczy się twoje bezpieczeństwo. W taki czy inny sposób koszmar, który cię dręczył, skończy się rankiem. Jeśli muszę w tym celu zabić Kurkowa, niech tak będzie. Wtedy zyskasz bezpieczeństwo i tylko to jest dla mnie ważne. Na szczęście w porę zdołał ją podtrzymać, bo nagle zakręciło jej się w głowie i mało brakowało, żeby upadła. Nie umiała go przekonać! Nikt nie był bardziej uparty niż Alec Knight, kiedy się już na coś zdecydował. - Zbierz wszystkie siły, Becky. Potrzeba mi tego. - Alec zajrzał jej w oczy. Nie odpowiedziała. - Poczyniłem już pewne przygotowania, gdyby doszło do najgorszego. Jeśli nie wrócę, musisz wyjść za Rusha albo Forta. - Dlaczego?! - Wybierzesz, którego zechcesz. I nie spieraj się ze mną. Możesz przecież być w ciąży. Nie chcę zostawiać cię brzemienną i niezamężną. Nie chcę, żeby moje dziecko zostało bez ojca. Rozmawiałem z obydwoma. Dali słowo, że zajmą się nim i wychowają jak swoje. Obiecaj, że tak zrobisz. Po cóż ma rosnąć ze świadomością, iż cały świat wie o jego nieprawym pochodzeniu, jak to było ze mną. Ledwie mogła na niego spojrzeć. Jak mógł z takim spokojem mówić o własnej śmierci? O tym, że nigdy się być może nie zobaczą? Że ona może urodzić syna lub córkę, dziecko, które nie pozna swojego prawdziwego ojca? Zebrała wszystkie siły w rozpaczliwym wysiłku, żeby go przekonać. - Proszę cię, nie rób tak. Nie myśl nawet o tym! Potrzebuję cię! - Wiem, że nie powinienem był ci tego mówić. Ze zdumieniem zrozumiała, że zdradził jej swoje zamiary tylko dlatego, że obiecał, iż nie będzie miał przed nią sekretów. Honor mógł go teraz kosztować życie. To był jej błąd! Gdyby nie przyrzekł jej chronić, nie byłoby całego nieszczęścia. Przestała się jednak obwiniać. Nie, teraz najważniejsze było, żeby mu się przeciwstawić. - Czyż od samego początku nie mówiłam, że nie chcę, żebyś się dla mnie poświęcał? - Zrobię to z własnej woli. Powinnaś mi zaufać. Nie mamy wyjścia. - Musi istnieć inne wyjście! Można przecież aresztować Michaiła, kiedy zejdzie na brzeg! - Zanadto wierzysz w Westlanda. W końcu to tylko polityk. A poza tym Kurkow go okłamał. - Kiedy przeczyta mój list... - A jeśli mu nie uwierzy? Jesteś bezgranicznie naiwna. Może też wdrożyć jakieś biurokratyczne, opieszałe śledztwo, a ty zginiesz, nim doczekasz się sprawiedliwości. Albo zignoruje list i ukryje go gdzieś pod kluczem. A jeśli zechce chronić swojego