- Thomas się z nią spotykał -.wyjaśnił Sinclair. -
Teraz ta kobieta boi się o nim mówić. - Nie sądzę - wtrąciła Victoria. - Straciła ochotę na rozmowę, gdy się dowiedziała, kim jestem. - Jeśli liczyła na to, że zostanie następną lady Althorpe, poznanie pani mogło okazać się dla niej niezbyt miłe - stwierdził Harding. - Crispinie, byłbym wdzięczny... - Gdybym ją poobserwował. Dobrze. A przy okazji, trzej arystokraci opuścili Londyn o świcie dzień po morderstwie. -Kto? - Diuk Highbarrow, lord Closter i... - Szkot zerknął na Victorię. - I jeszcze jeden. - Lord Marley - powiedziała, wytrzymując jego spojrzenie. Na twarzy Hardinga pojawił się łagodniejszy wyraz. - Tak. Masz dla mnie coś jeszcze, Sin? - Vixen, zaczekaj tu chwilę. - Nigdzie się nie wybieram. Dwaj mężczyźni odeszli kilka kroków, pod osłonę drzew. - Nie patrz tak na mnie, Harding - szepnął Sinclair. - Nie mogłem jej powstrzymać, ale mogę wykorzystać jej gotowość do pomocy. - Chcesz wszędzie ciągać ją ze sobą, w porządku, nie moja sprawa, ale jeśli popełni błąd, możemy wszyscy za niego zapłacić. Trzeba było spytać mnie i chłopaków, nim zdradziłeś jej nasze sekrety. - Mówię jej tylko to, co powinna wiedzieć, jeśli ma nam pomóc. Sądziłem, że wystarczy trochę powęszyć w Mayfair, ale się myliłem. Trzeba podjąć skuteczniejsze działania, wejść w sam środek tej cholernej społeczności, ale tak, żeby człowiek, którego szukamy, nie nabrał podejrzeń. - Więc żona będzie twoją zbroją. Wie o tym? - Nie zamierzam więcej dyskutować na ten temat. Jesteście gotowi na jutrzejszą noc? - Tak. Idź i baw się dobrze z nowymi przyjaciółmi. Harding obrócił się na pięcie i ruszył w ciemność. - Crispin, bądź ostrożny - zawołał za nim cicho Sinclair. Szkot przystanął. - To ty nadstawiasz karku, Sin. Mam nadzieję, że wiesz, co robisz. - Ja też. Victoria aż podskoczyła, kiedy wyłonił się z mgły. - Ale mnie przestraszyłeś! Już myślałam, że to potwór Frankensteina. - Pewnie byś go adoptowała. Odpowiedział mu stłumiony śmiech. - Twojej lady Stanton nie spodobała się moja obecność. Sinclair wziął żonę za rękę.