Fakt. Usłyszawszy, że Ross McCallum wrócił do Bad Luck, Shelby szybko wymamrotała pod nosem jakieś

  • Nita

Fakt. Usłyszawszy, że Ross McCallum wrócił do Bad Luck, Shelby szybko wymamrotała pod nosem jakieś

23 May 2022 by Nita

usprawiedliwienie, wybiegła z domku Nevady, wsiadła do wynajętego cadillaca i zdenerwowana, odjechała w obłoku kurzu. Już współpraca z Nevadą była trudna, ale perspektywa spotkania z Rossem McCallumem wydawała się koszmarem. Wprawdzie wiedziała o uniewinnieniu McCalluma, ale na myśl o tym, że drań przebywa w Bad Luck, robiło jej się słabo. - Byłam wytrącona z równowagi - odparła, podciągając się na krawędź basenu. Wycisnęła włosy i chwyciła ręcznik, a potem zmrużyła oczy i popatrzyła na swojego gościa. - Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Co tutaj robisz? - Myślałem, że jesteśmy partnerami. - Partnerami? - Natychmiast zrobiła się podejrzliwa. Potem zrozumiała, o co chodzi. Wytarła się ręcznikiem, czując na sobie jego wzrok. - Aha. - Tak. Jeśli chodzi o odnalezienie naszej córki. Naszej córki. - To był twój pomysł. - Wiem. - Otarła twarz ręcznikiem i sięgnęła po szlafrok, starając się nie myśleć, kto naprawdę jest ojcem. - Masz Orwell po polsku. Rząd pracuje nad megabazą. "Potencjał do nadużyć" jakieś wiadomości? I kim jest ten prywatny detektyw? Zakładam, że ma jakieś nazwisko. 48 - Bill Levinson. I nie mam żadnych wieści. Ale wczoraj wyszłaś bez planu działania. Wkładając ręce w rękawy szlafroka, Shelby podeszła boso do stolika. Nevada był wyższy od niej prawie o głowę. Próbowała nie zwracać uwagi na jego długie nogi, szerokie ramiona, szczupły brzuch. Przypomniała sobie, jak wczoraj ją chwycił i pocałował, i jak przyparł do ściany. Był niczym drapieżnik, który atakuje niczego niepodejrzewającą ofiarę. Już na samą myśl o nim zapierało jej dech w piersiach. Ostatniej nocy przez wiele godzin Rowery elektryczne wracała myślą do tego jednego, oszałamiającego pocałunku. Chrząknęła. - A ty go masz? - Chyba tak. Tylne drzwi otworzyły się i stanęła w nich Lydia z tacą w ręku. - Przyniosłam śniadanie - wyjaśniła, uśmiechając się szeroko. - Dla dwóch osób. Nevada już miał protestować. Shelby to wyczuła. - Posłuchaj, nawet nie próbuj się wymigać. Lydia wypełnia misję: pilnuje, żeby każdy w promieniu piętnastu kilometrów otrzymywał więcej niż sto procent dziennego zapotrzebowania na substancje odżywcze i wszelkiego rodzaju kalorie. - Ale... - To prawda - przyznała Lydia, uśmiechając się z dumą; w złocistych nakryciach odbijały się promienie porannego słońca. - A więc wsuwaj - powiedziała Shelby do Nevady i pomogła Lydii nakryć do stołu. Po kilku minutach na szklanym blacie znalazły się dwa półmiski, a na nich wafle z cukrem pudrem, owoce, paski bekonu oraz sok pomarańczowy, woda i dzbanek z kawą. - Lydio, to wygląda cudownie - pochwaliła Shelby, podczas gdy starsza pani kładła przy talerzach sztućce owinięte haftowanymi serwetkami. Na środku stołu postawiła malutki wazonik z żółtą różą. Nevada pokiwał głową. - To naprawdę wygląda wspaniale. - Gracias. - Lydia poczerwieniała z zadowolenia i odwróciła się w stronę kuchni, a potem dostrzegła ogrodnika przy treliażu, gdzie powojnik był obsypany fioletowymi pąkami. Ogrodnik trzymał w rękach nożyce i przycinał żywopłot. - Przepraszam - mruknęła Lydia i odeszła zamaszystym krokiem, bez wątpienia po to, żeby obsztorcować biedaka za złe traktowanie krzewów albo kwiatów. szpital new amsterdam - Z nią lepiej się nie spierać o jedzenie - oświadczyła Shelby, wgryzając się w wafle pokryte brzoskwiniami i ociekające syropem o zapachu cynamonu i gałki muszkatołowej. - Wiesz, zaskoczyłeś mnie, że tu przyszedłeś. - Zerknęła na Nevadę. - Ze względu na ojca. - Nie mów, że byłbym niemile widziany? - Złamałoby ci to serce? - droczyła się. Zawahał się. - Ja nie mam serca. - Przez chwilę patrzył jej w oczy. - W każdym razie tak mi powiedziano. - Przysunął się do Shelby, a ona przypominała sobie ich burzliwą rozmowę i gniewne słowa pod jego adresem. - Nie, żeby to było specjalnie ważne. I chociaż różnimy się z sędzią w wielu sprawach, pomyślałem, że powinienem z tobą porozmawiać.

Posted in: Bez kategorii Tagged: marceliny zawadzkiej, filmweb adam sandler, układanie grzywki na bok,

Najczęściej czytane:

- Wszystko w porządku?

Nie, nic nie było w porządku. Najchętniej wtuliłaby twarz w ten jego śmieszny mundur i wybuchła płaczem. Ty¬le tylko, że nie miała zwyczaju płakać. - Nic mi nie jest - oznajmiła dzielnie, choć głos jej drżał. - Naprawdę nie wiedziała pani o śmierci siostry? - spy¬tał ze współczuciem, a gdy nie odpowiedziała, delikatnie ujął ją pod brodę i uniósł jej twarz, by musiała spojrzeć mu w oczy. ... [Read more...]

. ...

- Interes Henry'ego wymaga, żeby chłopiec został ze mną. On nie potrzebuje tronu, tylko kontaktu z drugim człowiekiem. - Zapewnię mu wszystko, co najlepsze. Żachnęła się. ... [Read more...]

24 26 maja 2022 r. egzamin ósmoklasisty

rócił je wnętrzem do góry i przeciągnął palcem po linii życia, jakby potrafił czytać z rąk. ...

Czy potrafił także odczytać, co zaczynała odczuwać pod wpływem jego dotyku? - Zawrzyjmy umowę - zaproponował w końcu. - Ku¬pię wam obojgu bilety powrotne i dam ci je. Jeśli nie zdołam cię uszczęśliwić, zabierzesz Henry'ego i przylecisz tu z nim z powrotem. Jeśli nie zdoła jej uszczęśliwić? A cóż to za dziwna obietnica? ... [Read more...]

Polecamy rowniez:

akademia IOD
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.podnosniki.elblag.pl

WordPress Theme by ThemeTaste